[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Przybyłam więc, by podać za ciebie rękę.A ty, będąc tym, kim jesteś, teraz staniesz się panią w namiocie Ifenga.Odwróciła lekko głowę i zmierzyła Ayllię tak zimnym i wrogim spojrzeniem, że aż mnie to zaskoczyło.Mimo to Ayllia nie spuściła oczu.Nie miałam jednak czasu na obserwowanie rozgrywek między żonami wodza.Albowiem — jeżeli dobrze zrozumiałam — chodziło o małżeństwo! Miałam wyjść za Ifenga! Ale czy Vupsallowie nie wiedzieli, że oddając się mężczyźnie utracę Moc Czarownicy, której potrzebowali? A może nie? Moja matka nie przestała być Czarownicą.Może był to tylko przesąd kultywowany przez Strażniczki dla zapewnienia nietykalności im samym i ich rządom? W każdym razie niczego podobnego nie znano w Escore.Wiedziałam, że Dahaun wcale nie obawiała się zmniejszenia swych zdolności, kiedy dała ostateczną odpowiedź mojemu bratu i stała się panią jego domu i serca.Zresztą sama Utta wspomniała, że była małżonką dalekiego przodka Ifenga.Nie miałam pewności, czy taki związek zagraża mojej niedawno odzyskanej Mocy, w każdym razie uznałam go za niebezpieczny dla mnie samej.Nie zamierzałam bowiem ulec Ifengowi, chyba że wziąłby mnie siłą.Gdyby doszło do najgorszego, miałam pod ręką środki, które zamieniłyby mnie w zimny posąg w jego łożu.Wszelako istniało wiele sposobów uniknięcia takiego losu i jeden właśnie przyszedł mi do głowy.Żadna z tych kobiet nie potrafiła czytać moich myśli i mogłam przygotować — jeżeli bym zdążyła — taką odpowiedź, która na jakiś czas zadowoli wszystkich zainteresowanych.Jestem pewna, że nie zdradziłam zaskoczenia, chociaż powinnam była dawno się domyślić, o co chodzi.Zwróciwszy się ku Ausu, powtórzyłam gest dobrej woli i powiedziałam:— Matka Mężów robi mi zaszczyt, a to przystoi kobietom, które są jako dwie siostry.— (Zażądałam równych praw, czego nie mogłam zrobić w przypadku Ayllii).— Chociaż nie dzieliłyśmy tej samej czary jak córki jednej matki — ciągnęłam — to żadna z nas nie będzie ani lepsza, ani gorsza od drugiej.Odrzuciwszy w ten sposób propozycję objęcia rządów w namiocie Ifenga, usłyszałam szept zgromadzonych kobiet i zrozumiałam, że akceptują moje słowa jako zobowiązanie.Ausu jakiś czas patrzyła mi prosto w oczy.Później westchnęła i pochyliła się nieco do przodu.Potrafiłam docenić żelazną wolę, która sprowadziła ją do mnie, i determinację, która kazała jej zrobić to, co uważała za słuszne.Pośpieszyłam zapewnić sobie to, czego potrzebowałam najbardziej — odosobnienie.— Nie jestem jako Ausu — oświadczyłam.Pochyliłam się do przodu i ośmieliłam się ująć w dłonie jej opuchnięte ręce.— Rozmawiam z duchami tak jak Utta i dlatego muszę mieć własny namiot, żeby zapewnić im miejsce kiedy zechcą mnie odwiedzić.— Tak jest — zgodziła się ze mną.— Lecz żona przychodzi do swego męża.Utta także spędzała część nocy z Ifengiem, kiedy to było potrzebne.— Jak nakazuje zwyczaj — przytaknęłam, zastanawiając się nad odpowiedzią.— Ale ja zamieszkam osobno.I czy jest coś, co mogłabym dla ciebie zrobić, siostro? Twoje ciało niedomaga, może duchy znalazłyby jakieś lekarstwo… Grymas wykrzywił wałki tłuszczu tworzące jej twarz.— To zło pochodzące z północy.Nie byłaś z nami dostatecznie długo, siostro, żeby je poznać.To kara za głupstwo, jakie popełniłam.Ach! — Krzyknęła z bólu, wyrwała ręce z moich dłoni i jeszcze raz przycisnęła do piersi.Jej służebna pośpiesznie zdjęła pokrywę z rogowego kubka i dała się napić swojej pani.Nieco bezbarwnego płynu pociekło Ausu z ust, pozostawiając lepkie strużki na licznych podbródkach.— To kara — powtórzyła szeptem.— Nie ma na to rady i muszę cierpieć aż po grób.Słyszałam o takich klątwach—chorobach duszy atakujących ludzi, którzy nawet niechcący wtargnęli do jednej z enklaw zła.Choroba ducha odzwierciedlała się w ciele.Pokonanie jej wymagałoby wielkiej Mocy.Wtedy po raz pierwszy natrafiłam na ślad kontaktu Vupsallów z pradawnym złem Escore.Usłyszałam nagle głośny, metaliczny szczęk, który mnie zaskoczył.Zgromadzone w namiocie kobiety odpowiedziały jękliwą pieśnią.Ifeng? Czy to mój narzeczony przybywa po mnie? O nie! Nie miałam czasu, żeby się przygotować! Co mogłam zrobić? W owej chwili straciłam pewność siebie.— Ifeng nadchodzi.— Z tymi słowami Ayllia zrobiła kilka kroków do przodu.Zauważyłam jednak, że nie zbliżała się zbytnio do pierwszej żony wodza.— Przychodzi po pannę młodą.— Niech wejdzie — powiedziała z godnością Ausu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl